NikeNike Grunwaldu, rosła krakowska dziewczynaWyszła nocą na pole pod sklepione chmuryZa zbroję szmelcowaną, modre chabry wpina I podniósłszy przyłbicę wzniosła się do góryA za nią lekką stopą wznosząc się od ziemiPłynie Nike spod Wiednia skrzydły husarskiemi Słuckie pasy jak wstęgi wkoło niej się plotą A ona dmie przeciągle w długą surmę złotąI kiedy przelatują nad laurów szpalery Nagle szum w wawrzynowej podniósł się gęstwinieSrebrny orzeł wypłynął i wysoko płynie Na wzniesionym ramieniu Nike z Samotraki W świetle księżycowym to świecą to giną Aż wreszcie nad Italią swe skrzydła rozwiały I teraz sypią kwiaty we wszystkich pól chwały Na groby i na Nike spod Monte Cassino Lechoń Jan